Skąd ludzie biorą klucze?
O pojedyncze klucze do gier jest stosunkowo łatwo – w końcu w Internecie znajdziemy mnóstwo giveaway’ów czy konkursów na różnych stronach. Czasami właściciele nie blokują możliwości odblokowania jednego klucza na danym IP, więc ludzie biorą ich kilka, by następnie sprzedać – czy to na Allegro, czy to na Facebooku, czy właśnie na G2A.
Niektórzy też kierują się zasadą “zainwestuj, by zarobić”. Jak? Słyszeliście na pewno o Humble Bundle (klik!). Można znaleźć tam gry nawet za 1 dolara. A potem sprawa jest prosta – sprzedajesz drożej! Niektórzy też odkupują klucze od innych właśnie na G2A czy innych portalach tego typu, by potem je sprzedać drożej (ale nadal taniej niż producent).
Niektórzy obawiają się też kluczy pochodzących z zakupu gier na Steam przez rosyjskie proxy (są one tam definitywnie tańsze). Jest to niezgodne z prawem i grozi nawet zbanowaniem konta, jednak na szczęście tutaj sam Steam szybko stara się karać użytkowników zmieniających proxy. Samo jednak kupowanie gier od Riosjanów (którzy w końcu płacą mniej) nie jest nielegalne i można to robić bez obaw. O dziwo, z Rosjanami się handluje całkiem nieźle!
Są również i tacy, którzy praktykują kupowanie kluczy za pieniądze z ukradzionych kart kredytowych, by następnie je sprzedać. Niektórzy też próbują wyłudzać klucze, podając się za redaktorów znanych stron czy streamerów. Problem jednak w tym przypadku nie leży po stronie G2A czy innych tego rodzaju platform, a po stronie wydawcy, który w żaden sposób nie kontroluje, komu przekazuje klucze. A z doświadczenia powiem, że nawet w przypadku próśb How2Play o klucz do recenzji danej gry nie byliśmy w żaden sposób sprawdzani, czy faktycznie tworzymy ten portal. Kilkakrotnie zdarzyło się też, że odmówiono nam przyznania klucza, ponieważ… ktoś z How2Play już go dostał, ale recenzja się nie pojawiła! W tym jednak przypadku można mieć wonty tylko do wydawców…
Czy to nie okradanie wydawców?
To również argument, który często pojawia się przy okazji sprzedaży kluczy i stron typu G2A. Jak to jednak wygląda od strony wydawcy?
- Dany portal zgłasza się do wydawcy z prośbą o daną liczbę kluczy na giveaway.
- Wydawca przekazuje (przeważnie za darmo/za reklamę) klucze.
- Klucze trafiają do czytelników portalu.
- Czytelnik A nie wykorzystuje klucza i sprzedaje go na G2A użytkownikowi B.
W efekcie sam wydawca więc nic nie traci jako tako – w końcu użytkownik A i tak nie grałby w tę grę ani by jej nie zakupił, więc można uznać, że jest to równoznaczne z tym, jakby użytkownik B sam otrzymał darmowy klucz w giveaway’u. W końcu tak czy siak giveaway się odbył, darmowe klucze zostały przekazane.
A jeśli kupujemy od Rosjanina?
- Rosjanin kupuje grę za 20 zł np. na Steam.
- W Polsce gra kosztuje 50 zł na Steam.
- Rosjanin wystawia więc grę na G2A za 40 zł.
- Polak kupuje grę za 40 zł.
Jako tako więc Steam nadal zarabia na grze, tylko od Rosjanina. Gra została kupiona, Steam otrzymał za nią pieniądze. Owszem, jest to 30 zł mniej, niż jakby kupić ją w Polsce, ale nie oszukujmy się – tak niestety działa wolny rynek. Jeśli platforma oferuje różne ceny w danych regionach, to wymiana między regionami jest naturalną konsekwencją, która w żaden sposób nie jest niezgodna z prawem.
Można by się tutaj przyczepić również do kwestii stricte etycznych. Tutaj jednak zadam pytanie czysto retoryczne – czy etyczne jest sprzedawanie gier w cenach typowo zachodnich w kraju, który gospodarczo jest typowym wschodem? Polaków niestety nie stać na kupowanie gier przez Steam za ceny, których wymaga ta platforma. Ale to temat na inny artykuł. Jedno jest pewne – etyka w marketingu nie istnieje, tylko jej przyczyny są różne. Jedni po prostu chcą za wszelką cenę zarobić jak największą ilość pieniędzy nawet na biednych, inni nie mają wyboru i muszą oszczędzać. Jak również wspominałam – sprzedaż kluczy to naturalna konsekwencja wolnego rynku, a w tym nic nieetycznego nie ma. Podobnie też uznał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w 2012 roku, mówiąc, że kupowanie i odsprzedawanie jakichkolwiek dóbr cyfrowych jest całkowicie legalne. Co więcej, przytoczę też ważny fragment z postanowienia Trybunału:
Autor oprogramowania nie może sprzeciwić się odsprzedaży swych „używanych” licencji umożliwiających korzystanie z jego pobranych z Internetu programów.
Wyłączne prawo do rozpowszechniania kopii programu komputerowego objętej taką licencją zostaje wyczerpane wraz z jej pierwszą sprzedażą.
Czy to bezpieczne? G2A Shield
Jeśli obawiacie się zakupu niedziałającego klucza, możecie zaopatrzyć się w usługę G2A Shield – czyli pewnego rodzaju odpowiednik konta VIP. Możemy wtedy kupować od sprawdzonych sprzedawców (co naturalnie jest bezpieczniejsze), a produkty otrzymamy zawsze na czas. Ponadto zyskujecie dostęp do takich usług jak:
- darmowy transfer monet G2A,
- cashback nawet do 10%,
- priorytet w przypadku preorderów,
- zwrot do 10% ceny za produkt, który znaleźliście taniej gdzieś indziej,
- szybki kontakt ze wsparciem G2A, które pomoże rozwiązać każdy problem,
- czat live z pracownikiem G2A dostępny 24/7.
Pamiętajcie też – zawsze przysługuje Wam prawo do reklamacji. Jeśli z kluczem coś jest nie tak – G2A zapewnia zwrot kosztów lub nowy klucz.
O czym trzeba pamiętać?
- Sprawdź dokładnie opinie nt. sprzedającego. Jeśli w większości są pozytywne, nie masz czego się obawiać!
- Rozważ zakup G2A Shield.
- Przeczytaj dokładnie opis aukcji – czasami gry są dostępne tylko na rynek rosyjski, europejski, a czasem globalnie. Interesuje nas oczywiście rynek europejski/globalny (choć ten drugi przeważnie jest droższy).
- Zalecam płacenie przez PayPal, który zabezpiecza zakup, a także nie ryzykujemy wycieku naszych danych (jak w przypadku płatności kartą).