Zacznijmy od tego, że Paragon to utrzymana w klimatach sci-fi MOBA wzorowana na klasycznych przedstawicielach gatunku. Mamy po pięć bohaterów w drużynie, trzy alejki, dżunglę, wieże i inhibitory (Brzmi to znajomo?). Postacie nie są wyjątkiem – jedną z nich jest futrzasty gryzoń kierujący mechem. Ciężko nie zauważyć w Howitzerze, bo tak się nazywa ta postać, inspiracji Rumblem z League of Legends. Nie zabrakło też klasycznej w tego typu grach postaci, czyli łuczniczki – Sparrow bardzo przypomina Artemis ze Smite’a czy Ashę z LOL-a.
Smite’cie strzeż się!
Pierwsze co rzuca się w oczy patrząc na tą grę to kamera umiejscowiona za plecami postaci (TPP), owszem znamy to już ze Smite’a, ale twórcy z Epic Games dorzucili do tego coś znaczącego. Chodzi tu o wysokość. Mapa w grze jest tak zaprojektowana, że jest na niej wiele półek skalnych i platform. Dzięki temu zabiegowi pozycjonowanie postaci nabiera zupełnie nowego znaczenia. To jednak nie wszystko, gdyż twórcy przenieśli dżunglę… pod mapę. No może nie aż tak dosłownie, ale żeby do niej wejść, trzeba zeskoczyć lub zejść trochę niżej, to jeszcze bardziej pogłębia wrażenie “głębi” mapy.
To jednak nie jedyne różnice względem klasycznych, dwuwymiarowych gier MOBA. W grze nie uświadczymy krzaków, za to możemy schować się za skałą czy znajdującej się poniżej dżungli. Bohaterowie mogą też w dowolnym momencie użyć szybkiej podróży (coś ala wierzchowce z HOTS-a). Ciekawie prezentuje się również system kart – zastąpiły one tradycyjne itemy w sklepiku, w trakcie meczu levelujemy je, a między starciami układamy indywidualne talie. Największą jednak różnicą jest nacisk na zręcznościowy charakter gry. Każdy nasz auto-atak to tzw. skillshot, co za tym idzie musimy go dobrze wymierzyć bo cokolwiek trafić. Taki styl zabawy zbliża tą produkcje do gier akcji, gdzie kluczową rolę odgrywają umiejętności. Wszystkie te różnice powodują, że Paragon sprawia autentyczne wrażenie świeżości i nowości na rynku gier MOBA.
Jest pięknie i… poważnie
Kamera zza pleców, różnice w mechanice gry – ktoś powie: to już było. Ale tak efektownej grafiki w grach MOBA jeszcze nie było! Paragon oparty jest na śliniku Unreal Engine 4, czyli sztandarowym produkcie firmy Epic Games. Trudno się więc dziwić wręcz fotorealistycznej oprawie. Modele i ruch postaci są dopracowane niemal perfekcyjnie, a projekt mapy… no cóż jest rewelacyjny. Ujmuje też dojrzałość tej gry, która widoczna jest w projekcie lokacji czy postaci.
Nie spotkacie tutaj kolorowych, uroczych stworków (z głową Dravena), wesołych dziewczynek i innych tego typu rzeczy, których pełne są inne gry MOBA. W Paragonie nie uświadczymy również – pewnie kogoś rozczaruję – typowych damskich pancerzy, które więcej odkrywają niż zakrywają i pań z biustem wielkości piłki lekarskiej. Nie wiadomo jeszcze jak będą wyglądać skórki dla bohaterów (model finansowy gry bazuje na Docie 2), ale raczej na pewno nie będzie tam karabinów strzelających tęczą , czy różowych podkolanówek.
Należy wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy – Paragon to gra dostępna na razie w wersji alfa, wersja beta będzie dostępna gdzieś w okolicach wakacji, a pełna wersja gry ma zostać wydana jeszcze w tym roku. Planowana jest też polska wersja językowa!
PS Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o tej grze.
[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]